Mec. Sylwia Gregorczyk-Abram w „Pytaniu dnia”. Uwolnienie kilkudziesięciu więźniów politycznych na Białorusi to element gry, mającej na celu pokazywanie różnych oblicz i tworzenie przestrzeni dla dezinformacji. Uważam, że Łukaszenka wraz z Putinem grają do jednej bramki – powiedziała w „Pytaniu dnia” w TVP Info mec. Sylwia Gregorczyk-Abram, przewodnicząca sejmowej komisji ds. wyjaśniania mechanizmów represji wobec społeczeństwa obywatelskiego i organizacji pozarządowych w latach 2015-2023. W czwartek Białoruś uwolniła 52 więźniów politycznych. Rzecznik MSZ Paweł Wroński poinformował, że – według wstępnych doniesień – wśród nich jest trójka obywateli Polski, w tym osoby skazane na długoletnie wyroki, a także ośmioro Białorusinów, którzy byli dziennikarzami współpracującymi z Telewizją Biełsat i innymi polskimi mediami.Redaktor Aleksandra Pawlicka, prowadząca program „Pytanie dnia”, zapytała mec. Sylwię Gregorczyk-Abram, czy decyzja Mińska to ważny gest reżimu Alaksandra Łukaszenki.„Sytuacja na Białorusi jest dramatyczna”– To jest na pewno gra polityczna, która wiele nie zmienia. Bardzo się cieszę, że wśród uwolnionych są również trzy osoby z Polski – więźniowie i więźniarki polityczne. Sytuacja na Białorusi jest dramatyczna. Amnesty International od dawna alarmuje, że praktycznie każdy gest sprzeciwu, udział w demonstracji, wpis w mediach społecznościowych, naklejka na laptopie, a nawet przypadkowa obecność w „niewłaściwym miejscu”, mogą skończyć się więzieniem. Tych więźniów jest zdecydowanie ponad tysiąc. Teraz zwolniono 52 osoby, ale w ciągu ostatniego miesiąca mogło przybyć kolejnych stu – powiedziała mec. Gregorczyk-Abram. Czytaj więcej: Cichanouska ostrzega Trumpa. „Luka, którą może wykorzystać Putin”Podkreśliła, że wśród uwolnionych Polaków nie ma Andrzeja Poczobuta. – To taki as w rękawie Łukaszenki, więzień polityczny numer jeden. Człowiek o nieprawdopodobnej odwadze, który odbywa karę w jednej z najcięższych kolonii karnych na Białorusi. Trzeba pamiętać, że w tym kraju wciąż funkcjonuje kara śmierci i system kolonii karnych – wskazała.– Dlaczego Łukaszenka uwolnił więźniów? Myślę, że to element gry, mającej na celu pokazywanie różnych oblicz i tworzenie przestrzeni dla dezinformacji. Uważam, że Łukaszenka wraz z Putinem grają do jednej bramki. Wszystkie inne „gesty dobrej woli” są tylko działaniami politycznymi, które służą również interesom Putina – oceniła Gregorczyk-Abram.„Raport jest już gotowy” Mec. Sylwia Gregorczyk-Abram, przewodnicząca komisji ds. wyjaśniania mechanizmów represji wobec społeczeństwa obywatelskiego i organizacji pozarządowych w latach 2015-2023, została zapytana, czy pierwszy raport komisji jest już gotowy.– Tak, raport jest już gotowy. Został w terminie przekazany panu premierowi, ponieważ to on powołał komisję. Uważam, że jest to solidny, bardzo interesujący i mocny materiał dotyczący mediów publicznych w latach 2015-2023. Mam głęboką nadzieję, że we wrześniu uda mi się podzielić tym materiałem z opinią publiczną. Ale to dopiero początek – poinformowała mec. Gregorczyk-Abram.– Raport pokazuje, w jaki sposób media publiczne atakowały aktywistów, jak grały z Prawem i Sprawiedliwością do jednej bramki, jak wszystkie siły i środki były skierowane przeciwko społeczeństwu obywatelskiemu i jak stworzono cały wachlarz propagandy, aby to społeczeństwo zniszczyć – dodała.– Kolejne raporty będą dotyczyć m.in. afery hejterskiej. Uważam, że obywatele powinni dowiedzieć się, na jakim etapie jest postępowanie w tej sprawie i kto tak naprawdę odpowiada za tę aferę. Chodzi o ówczesne Ministerstwo Sprawiedliwości i ataki na polskich sędziów. W raportach będzie także wiele o działalności kuratoriów i ministerstwa edukacji – o atakach na nauczycieli i wszczynanych wobec nich postępowaniach dyscyplinarnych, o presji wywieranej na środowisko akademickie, o atakach na dziennikarzy niezależnych mediów, w tym prowadzonych przez Ministerstwo Sprawiedliwości, a także o postępowaniach cywilnych i karnych wytaczanych wobec aktywistów i aktywistek czy o „strefach wolnych od LGBT”. Trzecia część raportu będzie poświęcona policji – inwigilacji organizacji pozarządowych, próbom ich delegalizacji oraz przypadkom przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy – zapowiedziała.Zdaniem mec. Gregorczyk-Abram opinia publiczna „zasługuje na to, aby poznać mechanizmy, które były stosowane”. – To był atak na zwykłych ludzi, na obywateli, i chciałabym, aby zostało to spisane w dokumencie urzędowym, tak by Polska w pewien sposób przyznała, że takie sytuacje miały miejsce, i wyciągnęła z tego konsekwencje – podkreśliła.